Rodzicielstwo a… kłamstwa małe i duże

rodzicielstwo i kłamstwa małe i duże

„Nie mamy już ciasteczek”, „Zoo jest dziś zamknięte i nie możemy tam pójść”, „Powiedz babci, że nie ma nas w domu” – rodzicielskie rozmijanie się z prawdą zdarza się częściej, niż chcielibyśmy się do tego przyznać. W Stanach Zjednoczonych do okłamania swojej pociechy przyznaje się nawet 84% rodziców*. W Chinach… 98%! Czy wobec tego można założyć, że kłamstwa w rodzicielstwie nie da się uniknąć? I jak wyjść z sytuacji z twarzą, gdy zostaliśmy na nim przyłapani?

Dlaczego tata może jeść czekoladę?

Zasady to coś, co ustalamy, by uprościć rodzinne życie. Są trochę jak skróty na długiej trasie: wybieramy je, by zaoszczędzić czas i inne cenne zasoby. W sens niektórych reguł mocno wierzymy i sami chcemy się do nich stosować, łatwiej nam także wyjaśnić je dzieciom (nie wchodzimy w butach do pokoju, bo brudzi się dywan; myjemy zęby przed snem, żeby uniknąć próchnicy itp.).

Zasady mają jednak tę wadę, że opisują rzeczywistość w sposób zero-jedynkowy. „Nie jemy słodyczy po kolacji” nie uwzględnia, że któregoś dnia nabieramy ochoty na rodzinne świętowanie, które przeciąga się aż do nocy. Albo że zazwyczaj bardziej zależy nam na zdrowych zębach i stylu życia, ale dziś wieczorem nie mamy siły robić kanapek, a paczka ciastek jest w zasięgu ręki.

Jeśli zatem widzimy, że to, co miało nam uprościć rodzinne życie, staje się grą w chowanego przed dziećmi, warto zastanowić się nad tym, czy i ile zasad naprawdę nam służy.

Czy ktoś tu je słodycze beze mnie

Nie tylko dorośli boją się, że coś ich omija. 
Ciekawe, co robi mama, kiedy jestem w przedszkolu? Zajada się babeczkami, jeżdżąc na kucyku pony? A babcia? Skacze na trampolinie? A tata? Może wspina się na drzewa, żując gumę balonową?
Nieeee. Na pewno ciągle o mnie myślą i mają nadzieję, że dobrze się bawię. No i na pewno nigdy, przenigdy nie zjedliby słodyczy beze mnie.
Prawda?!?!

czy ktos tu je slodycze beze mnie

Czy dzieciom można mówić prawdę?

Kłamstwo bardzo często ma posłużyć nam za tarczę, którą ochronimy swoje dzieci – a przynajmniej tak nam się wydaje. Kłamiemy, by oszczędzić dziecku rozczarowania („Nie, nie, twój brat wcale nie jadł lodów, kiedy byłeś w szkole”), smutku („Pilnie szukam! Czy ktoś wie, gdzie mogę kupić tego misia z promocji sprzed trzech lat?”) albo lęku („Nie martw się, nasz pies wyzdrowieje”). Każda z tych historii kryje w sobie nasze własne obawy: że dziecko jest jeszcze za małe, by zrozumieć, co się dzieje; że nie poradzi sobie z nadmiarem emocji, a nam przyjdzie bezradnie obserwować jego smutek.

Czy martwimy się słusznie…?

  • Dzieci są bardziej świadome, niż nam się wydaje.

Czy zdarzyło ci się kiedyś, że ktoś wydawał się wyraźnie podenerwowany, ale zapewniał, że nic mu nie jest? Dzieje się tak dlatego, że jako istoty społeczne i wyposażone w neurony lustrzane potrafimy zauważyć, a nawet przejąć emocje drugiego człowieka. Zdenerwowany, wydeptujący dziurę w podłodze partner może skutecznie podnieść nasz poziom pobudzenia. A niemowlęta zaniepokojonej mamy mogą reagować przyleganiem lub głośnym płaczem, choć wydawać by się mogło, że nic im przecież nie dolega.

Gdy zaprzeczamy temu, co dziecko już i tak zauważyło, stawiamy je przed dylematem, czy ufać naszym słowom, czy własnym zmysłom. Z kolei nazywając trudność wprost („Tak, martwię się o naszego psa, bo nie czuje się dobrze”) potwierdzamy, że ciało rzadko się myli, a my jesteśmy gotowi na otwartą rozmowę. Nic bardziej nie udowadnia, że potrafimy rozmawiać nie tylko o tym, co łatwe, i że chcemy znać prawdę.

Szczegóły trudnych wydarzeń mogą być zbyt trudne lub obciążające dla dziecka. Dlatego chronienie go przed obrazami czy filmikami o drażliwej treści trudno byłoby nazwać kłamaniem. Możesz także nie chcieć zanurzać się w tym, co czujesz. Postaw na krótki, prosty i dostosowany do wieku dziecka komunikat – będzie chronił je przed lękiem zdecydowanie lepiej niż rozmijanie się z prawdą.

  • Dzieci są bardziej odporne, niż sądzimy.

Przykre zdarzenia mogą wywoływać intensywne reakcje. Maluch, który zgubił ukochanego misia, z dużym prawdopodobieństwem pogrąży się w żalu. Podobnie jak kilkulatek, który odkryje, że ominął go rodzinny seans z popcornem.

Emocje są sygnałem, że stało się coś, czego nie chcieliśmy lub z czym trudno nam się pogodzić. Przychodzą, pokazują, gdzie nas boli, motywują do działania (np. szukania oparcia w kimś bliskim) i gdy ich funkcja zostaje spełniona, opadają na sile. Co więcej, doświadczenie, że głęboki smutek kiedyś się kończy, a strach miewa „wielkie oczy”, daje dzieciom odwagę i nadzieję potrzebne do radzenia sobie z przyszłymi zmartwieniami i niepowodzeniami. Jeśli pozwalamy im zmierzyć się z małymi stratami, pozwalamy im wypróbować różne strategie radzenia sobie.

  • Mamy więcej narzędzi do wspierania, niż sądzimy.

Dzieci nie potrzebują superbohaterów. Ludzi, którzy w mig usuwają każdy dyskomfort i zapobiegają łzom albo zawsze wiedzą, co powiedzieć, by zrobiło im się lepiej. Potrzebują twojej obecności. Nawet jeśli nie uspokajają się od razu, fizyczna i emocjonalna obecność opiekuna stwarza ku temu najlepsze warunki.

A gdy mleko już się rozlało…?

Skłamałeś/skłamałaś i dziecko się o tym dowiedziało. Teraz z wyrzutem lub zawodem spogląda na ciebie. Częstą, choć ryzykowną strategią jest przykrywanie jednego kłamstwa drugim („Wcale nie jem czekolady, to jest mięso!”). Stawką w grze jest jednak zaufanie twojego dziecka.

Podobnie jak dorośli, dzieci stykające się z nieszczerością mogą reagować złością czy rozczarowaniem. Pozwólmy im na to, by emocje wybrzmiały, i nie bierzmy się od razu za naprawianie własnego wizerunku. Oczyszczenie atmosfery po dużym kłamstwie, które mocno nadszarpnęło wzajemne zaufanie, może wymagać czasu i cierpliwości.

Warto natomiast uświadomić sobie, że autorytet rodzica nie opiera się na nieomylności i doskonałości. Jeśli przyznajesz się do błędu lub zachowania, nie tracisz twarzy – odzyskujesz ją. Mimo że bycie przyłapanym jest nieprzyjemne, może pomóc nam uświadomić sobie, jak ważna jest dla nas autentyczność w rodzinie.

* O badaniu możesz poczytać tutaj:

Heyman G.D., Hsu A.S., Fu G., Lee K., Instrumental lying by parents in the US and China, „International Journal of Psychology” 2013, vol. 48(6), s. 1176–1184; doi: 10.1080/00207594.2012.746463.

Czy ktos tu je slodycze beze mnie 1 3
Ten artykuł powstał z okazji wydania książki „Czy ktoś tu je słodycze beze mnie?”.

Autor Karla Orban

Psycholog, trenerka empatycznej komunikacji. Szkoli się w czteroletniej szkole psychoterapii systemowej. Od ponad dekady wspiera dzieci, rodziców i nauczycieli. Absolwentka szkolenia Rodzicielstwo Bliskości dla Profesjonalistów I i II stopnia, członek ICISF. Czerpie z teorii więzi, Terapii Akceptacji i Zaangażowania oraz Porozumienia Bez Przemocy. Prywatnie mama trójki dzieci.

fb.com/KarlaOrbanPsychologRB

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *