W dzisiejszych czasach zmysły dzieci muszą się mierzyć z szeroko pojętym nadmiarem: elektroniki, ekranów, hałasu, szumu informacyjnego, czyli różnego rodzaju sztucznych bodźców. A ponieważ nasze możliwości przetwarzania bodźców zmysłowych nie zmieniły się od tysięcy lat, wiąże się to z silnym przeciążeniem układu nerwowego. Na to przestymulowanie najbardziej narażone są dzieci, ponieważ ich układ nerwowy cały czas dojrzewa. Stacjonarny tryb życia, deficyt ruchu i kontaktu z przyrodą także wpływają negatywnie na rozwój fizyczny, poznawczy i emocjonalny.
Jak sobie radzić?
Recepta na powszechny nadmiar bodźców jest bardzo prosta – to kontakt z naturą i naturalnymi bodźcami sensorycznymi, które mają działanie regulujące i wyciszające układ nerwowy. Szczególnie lato jest idealnym czasem na rodzinne aktywności w otoczeniu przyrody i odkrywanie uroków tzw. naturalnego dzieciństwa bez prądu.
Pozwólmy dzieciom na swobodną zabawę tzw. darami natury. Zabawa zwykłym patykiem lub taplanie się w błocie są o wiele bardziej wartościowe pod kątem sensomotorycznym niż zabawa nawet najdroższą zabawką świecąco-grającą na baterie.
Czym warto się bawić?
Kamieniami, patykami, wodą, piaskiem, błotem, kwiatami. No i tym, co można znaleźć na drzewie. Taka zabawa zapewni niepowtarzalne doświadczenia, bardzo potrzebne współczesnym dzieciom. Dlaczego? Ponieważ nie ma drugiego takiego samego drzewa, kamienia czy powalonego pnia. Zabawki i sprzęty na placu zabaw są tak zaprojektowane, że dzieci zazwyczaj bawią się nimi w sposób powtarzalny. Natura jest wyjątkowa i niepowtarzalna.
- Zabawy w piachu
Piaskownica, plaża czy niewielka górka piasku wystarczą, by stworzyć przestrzeń dla dziecięcej wyobraźni. Zabawy w piasku to jedne z pierwszych zabaw, które możemy zaproponować maluchom. Wiążą się z dotykaniem ziarenek piasku rękami, bosymi stopami, kolanami czy nawet całym ciałem, czyli zapewniają idealną stymulację układu dotykowego, w tym komórek odpowiedzialnych za odczucia termiczne, oraz tzw. czucia głębokiego.
- Zabawa kamykami
Wszystkie dzieci uwielbiają bawić się kamykami, zresztą nie tylko dzieci 😉 A wakacje to idealny czas, żeby zatrzymać się na chwilę, zastanowić się nad wykorzystaniem kamyków i po prostu trochę je pokontemplować – ich wagę, kształt, fakturę, kolor. Jest to świetne ćwiczenie dotyku, czucia głębokiego, percepcji wagi, objętości, kształtu. Kamyki sprawdzą się też do aktywności matematycznych, plastycznych, do puszczania kaczek itp.
- Zabawy wodą
Woda to oczywiście jezioro, morze, rzeka czy basen. Do świetnej zabawy na co dzień wystarczy choćby wiaderko, butelka czy konewka z wodą, a nawet kałuża. Zabawy z wodnym akcentem należą do jednych z najbardziej lubianych i wyczekiwanych, dają dzieciakom ogrom możliwości – w grę wchodzą polewanie, chlapanie, skakanie, przelewanie itp. Dzieci doświadczają wody wszystkimi swoimi zmysłami, ćwiczą spostrzegawczość, koordynację wzrokowo-ruchową, myślenie przyczynowo-skutkowe, ogólną koordynację, wzmacniają napięcie mięśniowe.
- Zabawy błotne
Kolejna wielka miłość najmłodszych to błocko. Wystarczy dać dzieciom zielone światło w tym zakresie, a doskonale wykorzystają ten naturalny materiał sensoryczny. Zabawy w błocie to fantastyczna naturalna stymulacja dotyku, propriocepcji, a także ćwiczenie równowagi, np. podczas chodzenia bo błotnistym podłożu. Takie aktywności mogą okazać się pożyteczne również dla naszego mikrobiomu ze względu na kontakt z dobrymi bakteriami. Zabawa w błocie to też bardzo dobry sposób na odwrażliwianie i oswajanie brudzenia się. Brudzenie jest bardzo ważną umiejętnością sensoryczną i wpisuje się w normy rozwojowe. Dopiero przesadny pedantyzm u dzieci i niechęć do zabaw brudzących powinny być dla nas alarmujące.
- Zabawy leśne
Las czy pojedyncze drzewo to idealny, naturalny „nieplac zabaw”. Zapewnia on mnogość form „zabawek”, różnorodność doznań zmysłowych oraz nieograniczony kontakt z przyrodą. To unikatowy świat zapachów, dźwięków, zapachów czy nawet smaków. Możemy się wspinać na drzewo, przytulać do niego lub bujać na gałęzi. Mamy tu stymulację dotykową, przedsionkową, słuchową i węchową w jednym. Dziecko ćwiczy ocenę odległości, ocenę swoich możliwości, podejmowanie ryzyka, a także ogólną koordynację i sprawność motoryczną. Wzmacnia także napięcie mięśniowe. Las świetnie wspiera integrację sensoryczną i nigdy nie przebodźcowuje.
Deficyt natury
W książce Ostatnie dziecko lasu Richarda Louva możemy znaleźć termin: zespół braku kontaktu z naturą (ang. nature-deficit disorder). Oznacza on zaburzenie procesów poznawczych, emocjonalnych i rozwojowych, wynikające z braku kontaktu z przyrodą. Współczesne dzieci mierzą się zwykle z takimi „utrudniaczami” rozwoju jak zbyt mała ilość ruchu oraz zbyt duża ilość bodźców wzrokowych i słuchowych (hałas w szkołach i przedszkolach, niesprzyjająca ilość dekoracji, wzorów, kolorów czy zbyt wiele czasu spędzanego przed ekranami). To może odbijać się na ich rozwoju poznawczym, a także na kreatywności i ciekawości poznawczej.
Częste obcowanie z naturą sprzyja holistycznemu i zrównoważonemu rozwojowi dziecka oraz rozbudzaniu jego ciekawości poznawczej. Las pomaga skupiać się na szczegółach i je dostrzegać. Uczy uważności i wsłuchiwania się w sygnały, jakie nam wysyła. W coraz bardziej popularnych w naszym kraju leśnych przedszkolach można zauważyć pewną prawidłowość. Dzieci mają w nich zapewnioną dawkę ruchu odpowiednią dla ich profilu sensorycznego, co sprzyja skupieniu uwagi na zadaniach wymagających statyczności, większej koncentracji i precyzji.
Lekarstwo na stres
Przebywanie wśród przyrody obniża poziom stresu oraz wspomaga homeostazę organizmu. Wpływa też pozytywnie na regulowanie emocji zarówno u dzieci, jak i u dorosłych. Przynosi spokój i ukojenie, pomaga poradzić sobie z gonitwą myśli. Pobyt wśród drzew coraz częściej jest zalecany przez lekarzy w trudnych okresach życia, działa jak naturalny antydepresant. Przebywanie na łonie natury ułatwia wyciszanie i zasypianie; to sprawdzałam wielokrotnie, także na dzieciach – własnych i cudzych.
Udowodniono, że kontakt z lasem aktywuje nerw błędny, odpowiadający za regenerację, siły witalne, odprężenie i spokój człowieka. Tenże nerw błędny pomaga utrzymać organizm człowieka w homeostazie, ma wpływ na poczucie bezpieczeństwa i regulowanie naszych emocji.
Z ogródka terapeuty SI
Jako terapeutka integracji sensorycznej wielokrotnie obserwowałam zbawienny wpływ naturalnych bodźców sensorycznych na dzieci i dorosłych, i to zaczynając już od kolorów natury coraz częściej dominujących w przestrzeniach dla rodzin z dziećmi: kawiarniach, naturalnych bawialniach, sensorycznie przyjaznych salach zabaw, żłobkach i przedszkolach oraz pokojach dziecięcych. Pobyt w mądrze zaplanowanych przestrzeniach jest nie tylko ucztą dla zmysłów, ale też ma tę zaletę, że nie przeciąża układu nerwowego. Aż nie chce się wychodzić z takich miejsc.
Widzę także, jak świetnie czują się dzieci po wakacyjnej przerwie, podczas której miały okazję swobodnie doświadczać naturalnych bodźców. Nawet mocno rozregulowane wcześniej maluchy zwykle zaczynają funkcjonować znacznie lepiej: dłużej śpią, rzadziej się budzą, są spokojniejsze i bardziej wyregulowane. Dlatego zachęcam wszystkich, zarówno małych, jak i dużych, do gromadzenia naturalnych doświadczeń, zwłaszcza w wakacyjny czas.
Dodaj komentarz