Jak (i kiedy) nauczyć dziecko korzystać z nocnika? Czy warto stosować nagrody? Jak rozpoznać gotowość dziecka do pożegnania z pieluchami w dzień i w nocy?
Odpieluchowanie jest niewątpliwie kamieniem milowym w rozwoju psychofizycznym dziecka. Wielu rodziców czuje się w obowiązku doprowadzić do tego, by maluch pożegnał się z pieluszką, jak najszybciej się da, zwłaszcza że zewsząd sypią się złote rady: nie poddawaj się, kup inny nocnik, wysadzaj przed spacerem… oraz wybrzmiewają historie sprzed 30 lat („Ty to się odpieluchowałeś przed pierwszymi urodzinami!”). Sprawdźmy, czy wśród tych opowieści i porad nie kryją się pieluszkowe mity.
MIT nr 1: Odpieluchowanie jest kwestią treningu
Odpieluchowanie bywa nazywane treningiem czystości. Rzeczywiście, podobnie jak przy nabywaniu wszystkich nowych umiejętności, potrzeba czasu, by dziecko w pełni opanowało nową sekwencję czynności. W przypadku odpieluchowania każdy z etapów wymaga wprawy: odczytywanie potrzeby – sygnalizowanie dorosłym, co się dzieje – wstrzymywanie mikcji/defekacji – dotarcie do toalety na czas. Jednak nazywanie tego skomplikowanego procesu treningiem może błędnie sugerować, że rozstanie z pieluszką zależy wyłącznie od chęci, determinacji i metod rodziców, a przy odpowiednich narzędziach każdego malucha można odpieluchować w wybranym przez nas momencie.
W rzeczywistości powodzenie odpieluchowania jest zależne przede wszystkim od dojrzałości neurobiologicznej dziecka. Maluch musi mieć odpowiednio pojemny pęcherz (by nie chodzić do toalety co chwilę oraz móc przesypiać noc bez wstawania do łazienki), odczuwać i prawidłowo interpretować parcie, nim jeszcze ubrania staną się mokre, a także wystarczająco kontrolować zwieracze. Z tego powodu dzieci, które miały w przeszłości problemy z napięciem mięśniowym lub z opóźnieniem zaczynały się przewracać, podnosić czy przemieszczać, mogą potrzebować więcej czasu, by zacząć prawidłowo interpretować bodźce pochodzące z wnętrza ciała (mowa o tzw. czuciu głębokim). Przedwczesne odpieluchowanie może również wywoływać trudności: dzieci, które przesiadują na nocniku bez potrzeby oddania moczu, stosują parcie (próbują załatwić się na siłę, napinając mięśnie). To z kolei osłabia mięśnie dna miednicy i może prowadzić do nietrzymania moczu u już dorosłych osób, przed czym przestrzegają fizjoterapeuci uroginekologiczni.
Znaczenie fizjologii w odpieluchowaniu jako pierwszy opisał amerykański pediatra Thomas Berry Brazelton, który w latach 60. przeprowadził dziesięcioletnie badanie ponad tysiąca dwulatków. Zauważył, że większość dzieci poniżej 18. miesiąca życia nie była w stanie rozpoznać sygnałów z ciała i właściwie na nie reagować, co tłumaczył niedojrzałością ścieżek piramidowych w układzie nerwowym[1]. To właśnie jego obserwacje stały się podstawą zmiany zaleceń Amerykańskiej Akademii Pediatrii i dały początek odpieluchowaniu opartemu o gotowość psychofizyczną.
O gotowości mówimy wtedy, gdy możemy zaobserwować u dziecka któreś z poniższych sygnałów[2]:
- zgłasza, że zrobiło siku czy kupę (np. prosi o przebranie),
- rozpoznaje moment załatwiania się (np. chowa się, przerywa zabawę),
- potrafi komunikować swoje potrzeby fizjologiczne (pokazać lub powiedzieć, że mu zimno, chce jeść itp.),
- potrafi wykonać proste instrukcje rodziców (usiądź, wstań),
- stabilnie siedzi i wstaje,
- naśladuje zachowania dorosłych, interesuje się toaletą.
Nie wszystkie sygnały muszą się pojawić, by rodzic mógł ściągnąć dziecku pieluszkę, ale brak większości z nich może znacząco wydłużyć lub uniemożliwić proces odpieluchowania. Z uwagi na to, jak ważna jest dojrzałość układu nerwowego, sprawność mięśni i świadomość dziecka, odpieluchowanie przypomina naukę chodzenia: niegotowy maluch nie będzie chodził, niezależnie od tego, jak bardzo starają się jego rodzice. Warto także pamiętać o tym, że za robienie siku i kupy odpowiadają odrębne ośrodki w mózgu, które mogą dojrzewać w różnym tempie – dość często zdarza się, że dziecko rozpoznaje potrzebę wysiusiania się, ale nie kontroluje robienia kupy (lub odwrotnie).
Nie dysponujemy żadnymi badaniami, które uzasadniałyby straszenie rodziców („Jak nie odpieluchujecie się przed drugimi urodzinami, to już nigdy się nie uda”). Wręcz przeciwnie, analiza badań porównujących różne podejścia do odpieluchowania [2] wskazuje, że nie ma korzyści ze zwiększania starań przed 27. miesiącem życia dziecka. Krótko mówiąc, rodzice, którzy mimo braku postępów kontynuowali próby odpieluchowania, nie odnosili na tym polu dużych sukcesów. Uważaj na doradców rodzicielskich i książki obiecujące „szybkie i gwarantowane” efekty: nie są w stanie przyśpieszyć procesów fizjologicznych i emocjonalnej gotowości dziecka.
Trefliki i dobre nawyki. Toaleta
Dodatkowe zajęcia z angielskiego, warsztaty przyrodnicze, balet czy karate – staramy się, by nasze przedszkolaki wszechstronnie się rozwijały, wspieramy ich rozwój emocjonalny i społeczny.
Często jednak to, co związane z ciałem, fizjologią zostaje w cieniu. Kolekcja Trefliki i dobre nawyki, dzięki konsultacji ze specjalistami, pomaga zatroszczyć się o dobre nawyki związane z ciałem i jego funkcjonowaniem w najbardziej podstawowym sensie.
Dobre nawyki to coś, co ułatwia życie nie tylko dzieciom, ale także rodzicom. To prosta droga do niewymuszonej samodzielności.
A Ty, co dobrego zrobiłeś dziś dla swojego ciała?
MIT nr 2: Dzieci odpieluchowują się od razu na dzień i na noc
Pojemność pęcherza i wystarczająca produkcja hormonu zagęszczającego mocz (wazopresyny) powinny sprawić, że możemy przespać całą noc bez konieczności wstawania do toalety. Gdyby jednak udało nam się wypić więcej niż zwykle, mózg powinien przerwać sen i powstrzymać oddanie moczu do momentu, w którym możemy świadomie się załatwić. U większości dzieci, które moczą się w nocy, któryś z tych warunków nie zostaje spełniony: mają zbyt małą pojemność pęcherza, wybudzają się dopiero, gdy są mokre, lub nie wybudzają się nawet przy zmoczonym łóżku. Jako że pojemność pęcherza zmienia się skokowo i nie u wszystkich dzieci w tym samym momencie. Istnieją dwulatki, którym rano ściąga się suchą pieluszkę, i czterolatki, które – mimo odpieluchowania w dzień – nadal moczą łóżko.
Jeśli któreś z was, rodziców, także moczyło się w nocy, istnieje duże prawdopodobieństwo, że przynajmniej jedno z waszych dzieci będzie potrzebowało więcej czasu, by pozbyć się nocnej pieluszki.
Nie ma powodu, dla którego mielibyście opóźniać dzienne odpieluchowanie, bo nie udaje się to nocne. A jednocześnie sam fakt, że w ciągu dnia, nie śpiąc, maluch odczuwa i interpretuje sygnały, nie oznacza, że możemy oczekiwać dobrej kontroli pęcherza w nocy.
Najprostszym sposobem nocnego odpieluchowania jest zrezygnowanie z pieluchy wtedy, gdy jest sucha (warto to sprawdzać nad ranem, bo niektóre dzieci siusiają zaraz po przebudzeniu). Można także co jakiś czas próbować spania bez pieluszki. Czego nie robić? Odradza się wysadzanie dziecka w nocy (nie ma to żadnego wpływu na pojemność pęcherza ani produkcję wazopresyny, a potrafi zmienić wzorzec snu i utrwalić niepotrzebny nawyk nocnego wstawania) i zabranianie picia na kilka godzin przed snem. Po pierwsze, większość przedszkolaków i żłobkowiczów ma ograniczony dostęp do wody w pierwszej połowie dnia, więc aby zaspokoić dzienne zapotrzebowanie organizmu na płyny, nadrabia po powrocie do domu. Po drugie, odczuwanie pragnienia jest naturalnym sygnałem organizmu. Dzieci, które od początku reagują na sygnały własnego ciała, jako osoby dorosłe mają mniejszy problem m.in. z wypijaniem niezbędnych ilości wody. Jakiekolwiek ograniczanie płynów musi więc wynikać ściśle ze wskazań lekarskich, a lekarz powinien rozważyć stosunek korzyści do ryzyka.
Warto umówić się na wizytę u lekarza pediatry lub urologa dziecięcego, jeśli pięciolatek nigdy nie miał suchych nocy albo jeśli dziecko (bez względu na wiek), które wcześniej tego nie robiło, nagle zaczyna moczyć łóżko. Pediatra, który zna twoje dziecko, może także zdecydować o wcześniejszej konsultacji, jeśli niepokoją go dodatkowe objawy.
MIT nr 3: Najważniejsze są nagrody!
Odpieluchowanie nie wymaga wprowadzania żadnych zewnętrznych motywatorów; jeśli dziecko jest fizjologicznie i psychologicznie gotowe, będzie potrzebowało nieco wsparcia i zrozumienia, gdy zdarzy mu się wpadka, ale zdecydowanie nie musi otrzymywać żadnych nagród, naklejek czy pieczątek. Zupełnie tak, jak nie potrzebowało ich, ucząc się chodzić, jeść łyżeczką czy wkładać sweter. Dobrze byłoby pamiętać, że brak nagrody jest odbierany jako kara (przypomnij sobie premię za frekwencję, której nie dostałaś/dostałeś, bo zdarzyło ci się zachorować). Tymczasem dla wielu dzieci rozczarowanie rodziców jest samo w sobie bardzo stresujące: dlatego chowają zasiusianą bieliznę, zaprzeczają, że zrobiły kupę w majtki, lub zaczynają wstrzymywać załatwianie się.
Nagrody mają także małą skuteczność. Dla dzieci przejawiających zainteresowanie nocnikiem, nie będą miały najmniejszego znaczenia. Zaś w przypadku tych, które są odpieluchowywane zbyt wcześnie, nagrody zwiększają poczucie porażki i presji. Im mniej pewne siebie czuje się dziecko i im mocniej na nie naciskamy, tym bardziej wzrasta ryzyko występowania zaburzeń wypróżniania, np. zaparć nawykowych.
Dlatego w procesie odpieluchowania kluczowe są dwa słowa: spokój i cierpliwość. Przy niepowodzeniach warto zapewnić dziecko o tym, że wpadki są częścią nauki. Jeśli za wami jest już kilka ciężkich dni czy tygodni bez postępów, warto zastanowić się nad zrobieniem kilkutygodniowej przerwy. Pamiętaj, że nieodpieluchowany trzylatek ma prawo do korzystania z publicznego przedszkola, a wymóg odpieluchowania jest niezgodny z przepisami, co wyraźnie stwierdził Rzecznik Praw Dziecka w 2021 roku [3].
Tutaj przeczytasz więcej:
- Brazelton T. B., A child-oriented approach to toilet training, „Pediatrics” 1962, vol. 29, s. 121–128.
- Choby B. A., Shefaa G., Toilet Training, „American Family Physician” 2008, November 1, vol. 78(9), s. 1059–1064.
- Odpowiedź Rzecznika Praw Dziecka ws. prawa nieodpieluchowanych trzylatków do korzystania z przedszkola. Sygnatura listu: ZEW.441.76.2021.MP z dn. 22.01.2021 roku.
Dodaj komentarz