Świąteczny czas… magiczny, kolorowy, baaardzo sensoryczny. Praktycznie już od początku grudnia trwają przygotowania do świąt Bożego Narodzenia. Migoczące światełka, błyszczące ozdoby, świąteczne piosenki, codzienne otwieranie kalendarzy adwentowych. Oczekiwanie na św. Mikołaja i prezenty, świąteczne zakupy. Dużo się dzieje, mnóstwo różnorodnych emocji towarzyszy dzieciom w tym czasie.
No właśnie! Dużo się dzieje! Może nawet za dużo. Bo jeśli spojrzymy na święta Bożego Narodzenia pod kątem sensorycznym, to czy są one sensory friendly? Jakie zmysły odbierają najwięcej bodźców w tym czasie?
No niestety zwykle te, które i tak na co dzień są najbardziej eksploatowane. Czyli wzrok, słuch oraz węch. Okazuje się, że w obrębie akurat tych zmysłów nie tylko dzieci, ale także i dorośli są najbardziej przeciążeni.
A jeśli do tego dołączymy odwiedziny rodziny i znajomych, emocje związane z szukaniem pierwszej gwiazdki, oczekiwaniem na prezenty czy odnalezieniem się w chaosie towarzyszącym przewróceniu do góry nogami codziennej rutyny – to mamy idealny przepis na przebodźcowanie układu nerwowego u najmłodszych.
No dobrze, to o co dokładnie chodzi z tym przestymulowaniem?
Przestymulowanie ma miejsce, gdy układ nerwowy nie radzi sobie ze zbyt dużą ilością bodźców lub zbyt silnymi bodźcami zmysłowymi. W takiej sytuacji organizm wysyła sygnały o przeciążeniu, które możemy zauważyć i odczytywać. Wskutek przeciążenia bodźcami sensorycznymi (stresorami) mózg jest w stresie – wydziela się dużo kortyzolu (hormonu stresu), który powoduje, że reakcje dziecka są nieadekwatne do sytuacji.
Nie jest prosto odczytać te sygnały osobom dorosłym, a tym bardziej dzieciom. Ze względu na niedojrzałość struktur nerwowych, dzieci nie tylko są bardziej narażone na przebodźcowanie, ale dość długo nie mają kompetencji, żeby w odpowiednim momencie zareagować i samodzielnie się wyregulować. Pomoc dziecku w tym zakresie jest zadaniem dla nas, dorosłych.
Nie ma z góry określonej, bezpiecznej liczby bodźców dla układu nerwowego. Mamy różne profile sensoryczne, które determinują jego wytrzymałość. Wiemy natomiast, że im młodsze dzieci, tym mniejsza dojrzałość układu nerwowego. Dlatego szczególnie małe dzieci, osoby wysoko wrażliwe oraz osoby z zaburzeniami sensorycznymi są w „świątecznej grupie ryzyka”.
Jakie są sygnały, które mogą świadczyć o przeciążeniu?
Objawy świadczące o przeciążeniu układu nerwowego są swoistymi sygnałami, które wysyła nam dziecko, a które znaczą – NIE RADZĘ SOBIE! Ważne, żeby sobie uświadomić, że to, co robi maluch, nie jest skutkiem złej woli dziecka, bo cała sytuacja jest całkowicie poza jego kontrolą.
Sygnały możemy podzielić na te natychmiastowe i odroczone, czyli występujące jakiś czas po pojawieniu się trudnych bodźców sensorycznych. Wszystko zależy od tego, jaki profil sensoryczny ma dziecko, a także od kontekstu społecznego i emocjonalnego.
Najczęściej możemy zaobserwować:
- objawy wegetatywne, jak zblednięcie, przyspieszony oddech, zawroty głowy, a nawet wymioty;
- tracenie kontaktu wzrokowego, unikanie patrzenia na inne osoby, omijanie wzrokiem;
- zamykanie oczu, zasłanianie twarzy, zatykanie nosa, uszu;
- sygnalizowanie słowne dyskomfortu sensorycznego: „śmierdzi”, „boli” itp.;
- zachowanie odmienne od standardowego, np. „głupawka”;
- narzekanie, płacz, marudzenie, niepokój, lęk, zmęczenie;
- wybuchy złości, bunt, a nawet zachowania agresywne lub autoagresywne;
- odchodzenie lub ucieczka od zabawy, ćwiczenia, aktywności;
- odcinanie się od nadmiaru bodźców, wyłączanie się, tzw. zwieszki – np. zapatrzenie się w płomień świecy czy drzewa ruszające się za oknem;
- problem z uśnięciem, wyciszeniem się, wieczorna nadaktywność;
- częste wybudzanie się w nocy, w tym wybudzanie się z krzykiem i płaczem.
O czym jeszcze warto pamiętać ?
Nauka samoregulacji to dość długi proces. Nie możemy oczekiwać od dzieci, że będą potrafiły rozpoznać swój stan emocjonalny i samodzielnie się wyciszyć. Musimy im w tym pomóc i pokazywać im, jak mogą się wyregulować, zrelaksować. Szereg aktywności i zabaw ma działanie wyciszające. Musimy jedynie znaleźć „klucz” do konkretnego dziecka i proponować mu takie aktywności, które mu służą.
Na samym początku dzieci regulują się jedynie w relacji ze spokojną osobą dorosłą, czyli w tzw. korelacji. Dopiero w toku rozwoju uczą się samoregulacji, czyli regulowania się i wyciszania poprzez różne aktywności związane ze swoim ciałem i innymi przedmiotami (np. ssanie kciuka, smoczka).
Wspierajmy więc malucha w tej trudnej lekcji, także przez proponowanie dziecku konkretnych aktywności i zabaw wyciszających oraz poprzez tworzenie przestrzeni na takie aktywności w domu.
A jakie to zabawy?
1. Zrób dziecku sztuczny śnieg!
Najszybszą i najprostszą zabawą, która wyciszy dziecko, jest zabawa zimową masą sensoryczną, czyli sztucznym śniegiem.
W wersji jadalnej potrzebujemy jedynie mąki ziemniaczanej i oleju spożywczego lub wody. Do mąki wlewamy stopniowo olej lub wodę (np. przy użyciu spryskiwacza do kwiatków), ugniatając ją i sprawdzając, czy uzyskaliśmy odpowiednią konsystencję. Masa powinna być sypka, ale umożliwiać ulepienie kulki. Proponuję także dodanie śmietankowego zapachu do ciasta.
Starszakom możemy zaproponować inny rodzaj śniegu: z mąki ziemniaczanej oraz mydła w płynie np. o świątecznym zapachu. Wsypujemy do miski 3 szklanki mąki i stopniowo dodajemy mydło (ok. 0,5–0,7 litra), jednocześnie wyrabiając masę w celu uzyskania pożądanej konsystencji. Taki „śnieg” będzie bardziej zwarty, plastyczny i cudnie pachnący.
Ze śniegu można lepić kulki, bałwanki i różne budowle. Można wykrawać kształty za pomocą foremek i stempelków do pierniczków, a także poukrywać w nim różne przedmioty. Dobra zabawa i wyciszenie gwarantowane.
2. Baza polarna z koca
Przytulna baza to kolejny sposób na wyciszenie poprzez szybkie ograniczenie dopływu bodźców. Ułatwia wyregulowanie wrażliwego oraz przeciążonego układu nerwowego i powrót do równowagi. W takiej bazie mogą znajdować się poduchy, pluszaki, cięższe zabawki, gniotki i inne bezpieczne gadżety pomocne w wyciszaniu. Do budowy bazy możemy wykorzystać stoły, biurka, koce, zasłonki, firanki, namioty czy kartonowe domki. Ważne, żeby nasze pociechy wiedziały, że mogą się tam schronić w trudnych dla nich momentach.
3. Wieczorne siłowanki-masowanki
To, co świetnie wycisza przed snem zarówno maluchy, jak i nawet starsze dzieci, to wieczorne siłowanki oraz masowanki. Nic tak nie rozluźnia jak zabawa relacyjna z rodzicem, w której jest dużo masowania, dotykania i dociskania.
Może to być zabawa w naleśnik (w wersji świątecznej makowiec lub krokiecik z grzybami) czy kanapkę, podczas których zawijamy dziecko w koc lub dociskamy dużą poduchą. Mogą to być masaże relaksacyjne przy użyciu piłeczek z kolcami czy ciężkiej zabawki. A także wierszyki masażyki i zabawy paluszkowe. Ważne, żeby robić je w przyjaznej, spokojnej atmosferze, przy przygaszonym świetle.
Ze starszakami możemy natomiast pobawić się w odgadywanie kształtów, liter, a nawet wyrazów pisanych na plecach, oczywiście z zamianą ról. W wersji hard – pisanych w języku obcym 😉
Na moim blogu znajdziecie wiele propozycji takich zabaw, a specjalnie na święta napisałam wierszyk masażyk pt. „Makowiec” [KLIK].
…Najpierw ciasto wałkujemy
Masą z maku smarujemy
A na koniec zawijamy
I roladę przyrządzamy…
4. Bujanie na puchatej chmurce
Kiedy nic już nie działa, pomocny może być rytmiczny jednostajny ruch – taki, jakiego doświadczamy, bujając się w hamaku. Jeśli mamy w domu taki sprzęt, to idealny moment, żeby z niego skorzystać. Ale jeśli nie mamy nic takiego, to możemy użyć zwykłego koca lub dużego ręcznika kąpielowego. Dziecko kładziemy lub sadzamy na środku materiału, a dwoje dorosłych chwyta za rogi koca i rytmicznie, wolno buja malucha. Sprawdzone na dzieciach – działa!
5. Domowa piaskownica
Do tej zabawy potrzebujemy pojemnika (miska, miednica, pojemnik do przechowywania) i suchego materiału sensorycznego, który mamy pod ręką (ryż, kasza, makron itp.), a także sensoskarbów do ukrycia (kamyki, szyszki, klocki itp.). Jest to jedna z ulubionych zabaw sensorycznych większości dzieciaków. Wyjmujemy skarby rękoma, łyżkami, sitkami, cedzakami, chwytakami i szczypcami. Zabawa nie tylko wycisza, ale też rozwija małą motorykę i koordynację wzrokowo-ruchową.
Dodaj komentarz