Karmisz swoje dziecko piersią drugi lub trzeci rok i chciałabyś już powoli kończyć? Może od początku czujesz, że to nie da ciebie i trochę ci z karmieniem niewygodnie, ale dla twojego dziecka to jednak bardzo ważne momenty? To wszystko normalne.
O karmieniu piersią decydujecie jednak oboje – Ty i Twoje dziecko: jeśli jedna strona ma zwyczajnie dość, to może być sygnał do zakończenia tego rozdziału i zapewniam cię, że można zrobić to tak, by odstawienie od piersi nie równało się traumie. Jak? Najkrótszą odpowiedzią na to pytanie jest: stopniowo i z łagodnością. Oczywiście, nie zawsze jest to możliwe – zdarzają się sytuacje nagłe – ale jeśli tylko masz taką opcję, to warto tak właśnie do tego podejść. Będziesz potrzebowała też trochę samozaparcia i pewnie odrobinę więcej planowania niż dotychczas – odstawianie z inicjatywy mamy to jednak swego rodzaju projekt, a nie luźny, samoistny proces, jak w przypadku odstawiania z inicjatywy dziecka. I to jest OK – chcę tylko, żebyś miała tego świadomość i nie oczekiwała, że „zrobi się samo”. Poniżej kilka wskazówek:
Na początek: zacznij od rezygnacji z najłatwiejszego w twoim odczuciu karmienia.
Zazwyczaj jest to karmienie w ciągu dnia, nie to wieczorne, ani poranne, ani nocne. Sama będziesz wiedziała najlepiej. Jeśli np. pracujesz poza domem, to akurat popołudniowe karmienie jako „połączenie się” po twoim powrocie może być dla dziecka najważniejsze. Obserwuj dziecko i zastanów się, która pora dnia będzie najlepsza.
Nieco później: gdy „pierwsze koty za płoty”, i przechodzicie do rezygnowania z kolejnych karmień, ważne jest zastanowienie się (tak, znowu), jaka potrzeba jest dzięki konkretnym karmieniom spełniana. Które są karmieniami zaspokajającymi głód? Które są karmieniami dla wyregulowania emocji? Które są do zaśnięcia? Które z nudów? Które są sposobem na połączenie się z tobą? I tak dalej. Oczywiście, nie musisz tego wszystkiego z góry wypisywać na kartce – po prostu, jeśli już zdecydowałaś, które karmienie wylatuje jako pierwsze, w przypadku kolejnych też spytaj siebie: jaka potrzeba kryje się akurat w tym?
Czym zastąpić karmienie piersią?
Jeśli masz już pomysł, jaka potrzeba stoi za karmieniem w konkretnym momencie, chcąc je zastąpić, zaplanuj, jaki sposób zaspokojenia tej potrzeby zaproponujesz dziecku w zamian za karmienie. Jak to wygląda w praktyce?
- jeśli jakieś karmienie jest z nudów albo dostępności (jesteś z dzieckiem w domu, w luźnej koszulce, jest popołudnie i zabawy wam się znudziły), zaplanuj akurat na wtedy spacer, wizytę w kawiarni, czyjeś odwiedziny u was albo szczególnie ciekawą, nową zabawę (polecam wszelkie masy i ciecze nienewtonowskie domowej roboty – każdy się nimi na trochę zajmie, nawet ty).
- Jeśli chodzi o usypianie, zaplanuj, jak będzie wyglądał nowy rytuał: czy będziecie się przytulać w łóżku albo bujać przez parę minut w nosidle w miejsce karmienia? A może kąpiel, przytulanki i książka z trzymaniem za rączkę? Włącz kreatywność i elastyczność – bo ja nie mam pojęcia, jaka konkretna strategia zaspokoi zarówno potrzebę twojego dziecka (np. usypianie w bliskości z mamą), jak i twoją (np. żeby nie było strasznie wymagające i strasznie długie).
Każda para dziecko-mama (i dziecko-tata) jest unikalna i będzie wymagała bardzo osobistego podejścia do poszukiwania rozwiązań. Ale nie martw się – jestem pewna, że prędzej czy później je znajdziecie. W jednej rodzinie bardziej sprawdzi się jasny rozkład i konsekwentne odstawianie kolejnych karmień co kilka dni, w innej będzie potrzeba więcej elastyczności i luzu np. w reakcji na to, jak dziecko przeżywa odstawienie albo jak bardzo ty jesteś zmęczona usypianiem dziecka w nocy inaczej niż przy piersi… Pozwól sobie na tę metodę prób i błędów.
Trudne emocje dziecka podczas odstawienia od piersi
Twoje dziecko najprawdopodobniej nie będzie szczęśliwe, że chcesz go pozbawić tego idealnego rozwiązania wszystkich problemów tego świata, jakim są dla niego twoje piersi. I wcale nie musi być – więc lepiej tego od niego nie oczekuj, bo najpewniej się srogo zawiedziesz i będziesz czuła się zagubiona: „to nie działa!”. Warto wtedy usłyszeć swoje oczekiwanie pod tym „działaniem”: czy ja chcę odstawić dziecko od piersi, bo tak zdecydowałam, i pozwalam mu czuć się z tym dokładnie tak, jak się czuje? Czy raczej chcę odstawić dziecko od piersi tak, żeby ono było szczęśliwe i nie protestowało? Bo jeśli to drugie, to mam dla ciebie rozczarowanie: tak się nie da. Nie mamy bezpośredniego wpływu na to, jak czuje się drugi człowiek, w tym nasze dziecko. Owszem, ono może dobrze przyjąć odstawienie – może nawet ciebie tym zaskoczy! – ale nie musi. I potrzebujemy dać mu do tego prawo. Podczas odstawienia od piersi mogą pojawić najróżniejsze emocje i to jest w porządku.
O emocjach podczas karmienia piersią przeczytaj tutaj: Trudne emocje w karmieniu piersią
A skoro już jesteśmy przy tym, że twoje dziecko jest człowiekiem 😉 to mam dla ciebie jeszcze jedną podpowiedź: rozmawiaj z nim! Niezależnie od wieku dziecka, to ważne, żeby traktować je jak pełnoprawną osobę, która ma prawo wiedzieć, co się z nią dzieje – szczerze i bez zbytniego słodzenia czy kluczenia. Budujesz w ten sposób zaufanie dziecka do ciebie – uwierz mi, o wiele bezpieczniej w relacji czuje się człowiek, który zna trudną prawdę, niż ten, który jest oszukiwany, żeby “czuć się dobrze”. Z tego powodu odradzam smarowanie piersi musztardą czy naklejanie plasterków i mówienie, że cycuś zachorował (jeśli to nie jest prawda): dziecko ci ufa, nie nadużywaj tego. Chcesz przecież zbudować z nim bliską relację, a w takiej zazwyczaj nie kłamiesz, prawda?
Czy dłuższa nieobecność mamy to dobry sposób na ostawienie od piersi?
Odradzam tę popularną metodę wyjeżdżania np. na tydzień w celu odstawienia dziecka od piersi. W ten sposób zabierasz dziecku dwa niezwykle ważne źródła komfortu na raz: piersi i siebie. Jeśli to możliwe, spróbuj jednak być przy dziecku w tym przejściowym dla was okresie i towarzyszyć mu w inny sposób niż karmiąc je, dając mu przestrzeń na wyrażenie emocji z tym związanych. Jak we wszystkim, zdarzają się tu wyjątki: część dzieci przyjmie z naturalnością, że jak nie ma mamy, to nie ma piersi, i rzeczywiście poradzi sobie zupełnie spokojnie z faktem wyjazdu mamy, a po jej powrocie nie będzie chciało już wracać do ssania. Pojawia mi się tu jednak pytanie, na ile to jest „poradzenie sobie zupełnie spokojnie”, a na ile po prostu nie widać tej reakcji na zewnątrz…? Warto przemyśleć to wcześniej.
Dodaj komentarz