Kiedy dziecko – zazwyczaj około trzy-, czteroletnie – zaczyna pewnego dnia bić ciebie, drugiego rodzica, rodzeństwo czy inne osoby, zapewne pierwszą twoją reakcją jest zdziwienie i dezorientacja: „Ale przecież my go nie bijemy! Skąd się tego nauczył?!”.
Czasami towarzyszy temu wstyd czy poczucie winy („Co ludzie pomyślą? Zawaliłam!”), a często – poczucie bezradności wobec zachowania dziecka. Nie wiesz, jak reagować, kiedy dziecko bije? I skąd mu się to w ogóle wzięło? Czytaj dalej.
Czym tak naprawdę jest bicie?
Bicie, a także wszelkie inne sposoby naruszania cudzych fizycznych granic, jak np. szczypanie, kopanie, gryzienie, to sposób, w jaki dziecko próbuje sobie poradzić z emocjami, zaspokoić jakąś potrzebę. Pamiętaj, proszę: dziecko radzi sobie najlepiej, jak w danej chwili może. To ważne, żebyś na samym początku rozprawiła się z ewentualnym przekonaniem, że dziecko „robi ci na złość”, „specjalnie tak robi” itp. Skąd wiem, że tak nie jest?
Ano stąd, że dzieci mają w sobie silną potrzebę współpracy i przynależności. To uwarunkowane ewolucyjnie – przecież gdybyśmy na tej sawannie sprzed tysięcy lat robili sobie na złość, zamiast współpracować i wspólnie budować sprawnie działającą wspólnotę, to nie przeżylibyśmy jako gatunek aż tylu lat! Badania wskazują, że potrzeba przynależności jest silniejsza nawet od potrzeby samostanowienia i wolności. Dzieci, od których środowisko wymaga dostosowania się do zewnętrznych oczekiwań kosztem ich własnej integralności, zacznie częściej (podświadomie) wybierają przynależność niż pozostanie przy sobie.
O co więc dziecko „woła”, kiedy zaczyna bić? Przyczyny takiego zachowania są różne. Może być tak, że dziecko odczuwa w ciele emocje, np. złość, która jest na tyle silna, że „omija” etap świadomego decydowania: „Co ja chcę z tą emocją zrobić?” (nawet dorośli rzadko kiedy podchodzą do emocji z taką dozą samoświadomości!), i „wyraża się sama” za pomocą najbliższej dostępnej strategii. Często dzieci biją, kiedy czują się nieusłyszane albo niezrozumiane, kiedy potrzebują więcej uwagi – to tak, jakby wołały: „Zauważ mnie! Zobacz, jest mi trudno, pomóż mi!”. Kolejnym możliwym powodem bicia jest poczucie zagrożenia, tego, że ktoś przekracza granice dziecka. Jak psy, które gryzą, kiedy się boją, tak my, ludzie, również atakujemy, kiedy mamy wrażenie, że coś nam zagraża (starsze dzieci i dorośli często wyrażają to krzykiem, złośliwościami, pretensjami, obgadywaniem, a młodsze dzieci, które nie dysponują jeszcze tyloma słowami i strategiami – biją).
Przeczytaj także: Dziecko bije rodzica. Jak sobie z tym radzić?
Jak reagować na bicie?
Twoim głównym zadaniem w reakcji na bicie będzie rozpoznanie, co jest pod spodem. Inaczej będzie wyglądała twoja „interwencja”, kiedy dziecko bije ze złości, że nie pozwalasz mu zjeść trzeciego lizaka, a inaczej, kiedy bije, bo ma w sobie bardzo dużo rozsadzającej je energii, prawda? Można jednak sprowadzić sposoby reagowania na fizyczne przekraczanie czyichś granic przez dziecko do takiej ogólnej formuły:
- Zachowaj spokój
To ważne, żebyś w „gorącej” sytuacji jak najszybciej uświadomiła sobie, że złość dziecka nie jest o tobie. Ona informuje cię o tym, co się dzieje w dziecku – że kipią w nim emocje, że potrzebuje w czymś twojego wsparcia. To nie ma nic wspólnego z tym, jaką jesteś mamą, ani z robieniem „specjalnie na złość”. Kiedy sobie to przypomnisz, będzie ci łatwiej zachować spokój (czyli nie przejmiesz emocji dziecka), co z kolei ułatwi twojemu dziecku regulację emocjonalną. Dzieci są bardzo wrażliwe na to, co czują rodzice, więc twoja złość pojawiająca się w odpowiedzi na złość dziecka tylko mocniej nakręca sprężynę wzburzenia i utrudnia wyjście z trudnej sytuacji. - Zadbaj o fizyczne bezpieczeństwo
Zadbaj o to, żeby każdy uczestnik zdarzenia jak najszybciej był fizycznie bezpieczny (również ty). Jeśli to niezbędne, użyj siły ochronnej, czyli siły, której używamy np. do przytrzymania rąk dziecka czy powstrzymania go przed wybiegnięciem na ulicę – czyli do zapewnienia dziecku bezpieczeństwa, kiedy nie ma już innej możliwości reakcji. Uważaj, żeby nie „wlewać” w to swojej złości – łatwo wpaść w pułapkę ściskania mocniej, niż to konieczne, ze względu na własne trudne odczucia. - Rozpoznaj i nazwij potrzebę/emocję
Nazywanie tego, co czuje dziecko, to bardzo ważny element, bo w ten sposób uczysz je rozpoznawania w sobie różnorodnych doznań i stopniowego łączenia ich ze strategiami wyrażania ich, które nie naruszają granic innych. Możesz powiedzieć po prostu: „Widzę, że się złościsz”, „Nie podoba ci się to, tak?”, „Chyba potrzebujesz wyrzucić z siebie te trudne odczucia, prawda?”. Jeśli nie wiesz – zgaduj! Nie musisz koniecznie trafić w dziesiątkę od razu. Chodzi o wysłanie dziecku sygnału: „Słyszę cię. Staram się zrozumieć, co próbujesz mi przekazać”. - Powiedz jasno, czego nie chcesz
Zaznaczenie swoich granic wobec dziecka to ważna nauka (dla niego i dla ciebie!). Używaj języka osobistego, czyli mów o sobie: czego chcesz, a czego nie chcesz, zamiast „nie wolno bić”. Powiedz na przykład: „Widzę, że się złościsz. Nie chcę jednak, żebyś mnie biła. To mnie boli”. Wraz z zablokowaniem ciosów dajesz dziecku jasny sygnał: „Wyrażanie złości w taki sposób, że naruszasz granice innych ludzi, nie jest OK”. Połącz to jednak koniecznie z następnym punktem, czyli… - Zaproponuj alternatywną strategię
Człowiek ogarnięty silnymi emocjami myśli tunelowo. Kiedy więc poprzestaniemy na powiedzeniu, czego dziecko ma nie robić, to ono nadal nie ma pojęcia, co ma zrobić z tymi wszystkimi odczuciami w środku! I zapewne będzie biło dalej, pomimo wiedzy, że bicie nie jest OK. Dlatego tak ważne jest proponowanie alternatywnych strategii radzenia sobie ze złością, frustracją czy innymi emocjami, które targają dzieckiem. Jest ich mnóstwo: krzyczenie, śpiewanie, rzucanie pluszakami jak najdalej się da, kopanie piłki, walenie w poduszki, szalony taniec, darcie gazety i robienie z niej kulek, strząsanie z siebie złości (tak robią zwierzęta po ustaniu zagrożenia: trzęsą się), a czasami przytulanie, rozmawianie, nazywanie tego, co się dzieje, kołysanie itp. Na pewno po wypróbowaniu różnych sposobów znajdziecie takie, które akurat wam będą odpowiadać. - Zapewnij przestrzeń na wyrażenie emocji
To ważne, żeby „po drodze” nie dawać dziecku sygnałów, że jego złość czy to, jak się czuje, jest nie w porządku. Strategia (bicie) nie jest OK, ale złość jest jak najbardziej OK! Co więcej – wszystkie emocje są bardzo ważne, bo sygnalizują nam, co się dzieje w środku nas. Uczą, gdzie leżą nasze granice, na co mamy ochotę, a na co nie, pokazują, czego potrzebujemy. To ważne, żeby pielęgnować swój kontakt z „sygnalizacyjną” rolą emocji i wspierać dziecko w tym, żeby ono pielęgnowało swój – pomimo, że ciebie zapewne nikt tego nie uczył, możesz to teraz dać i sobie, i dziecku. Po prostu zacznij <3 - Zaopiekuj się potrzebą „pod spodem”
Kiedy bezpieczeństwo zostanie przywrócone, a emocje przeżyte i wyrażone, nadejdzie czas na zaopiekowanie się potrzebą, którą być może już wcześniej zidentyfikowałaś (jeśli nie – pochyl się nad nią na tym etapie), a która siedziała u dziecka „pod spodem” bicia. Jeśli chodziło o uwagę – poświęć mu uwagę; jeśli podejrzewasz, że dziecko jest głodne, zmęczone albo miało w ciągu dnia za mało ruchu – zajmij się właśnie tym; jeśli sądzisz, że dziecko jest zazdrosne o rodzeństwo – zastanów się, z czego to może wynikać. (Może poświęcasz ostatnio więcej uwagi drugiemu dziecku? Może faktycznie „zawsze jest pierwsze” albo „zawsze decyduje”?)
Warto zauważyć, że agresja sama w sobie jest naturalnym odruchem i nie warto próbować jej z dziecka wykorzeniać! To zdrowy odruch ochronny, którego zadaniem jest sygnalizowanie nam, że coś jest nie tak: że nasze granice zostały przekroczone, że ktoś robi coś, na co się nie zgadzamy itp. Dziecko, które ma przyzwolenie na ochronne używanie swojej agresji, będzie w przyszłości potrafiło np. wrzasnąć: „NIE! PRZESTAŃ!”, kiedy ktoś przekroczy jego fizyczne granice na imprezie. (Tak, wiem, że to przerażające, ale właśnie teraz – za pomocą swoich reakcji na dziecięcą złość – kładziesz podwaliny pod to, jak zadziała „autopilot” twojego dziecka w sytuacjach wymagających nagłej reakcji). Więcej o dobroczynnej roli agresji przeczytasz w książce Jespera Juula Agresja – nowe tabu?.
Czego warto unikać?
- Nie próbuj „zrobić tak, żeby przestało” – dziecko wyraża jakąś swoją potrzebę, emocję, którą potrzebuje się zaopiekować i wyrazić. Chodzi o to, żeby to usłyszeć i przekierować na nienaruszające strategie, a nie wyeliminować.
- Unikaj zawstydzania i karania dziecka za bicie – a już szczególnie karania „niezwracaniem uwagi”. (Spójrz: dziecko woła o uwagę, a ty tym bardziej nie poświęcasz mu tej uwagi… Jak sądzisz, jak rozwinie się sytuacja?) Pamiętaj, że dziecko radzi sobie najlepiej, jak w tym momencie może.
- Nie stosuj przemocy – w jakiejkolwiek postaci. Dając klapsa czy wkładając niepotrzebnie dużo siły w powstrzymywanie ciosów dziecka, przelewasz swoje emocje na nie (czyli robisz dokładnie to samo, co dziecko przed chwilą zrobiło wobec ciebie czy innej osoby). Uczysz w ten sposób dziecko, że ten, kto jest silniejszy, może stosować przemoc.
- Nie serwuj dziecku rozwlekłych racjonalizacji – powstrzymaj się od prawienia kazań. Dziecko (jak zresztą każdy człowiek) ogarnięte emocjami nie jest w stanie przyjąć treści na poziomie logiczno-racjonalnym. Najpierw zajmij się wsparciem dziecka w regulacji emocji na poziomie ciała, np. przy użyciu wspomnianych powyżej strategii, a dopiero potem, w spokojnym momencie, wróć w razie potrzeby do omawiania zdarzenia.
- Unikaj przejmowania emocji dziecka – czyli inaczej reaktywności. To bywa trudne, ale jest ważne, bo po pierwsze, unikasz drenowania siebie z tak bardzo potrzebnych ci w tej sytuacji zasobów, które możesz zaoferować dziecku (ta sławetna cierpliwość!), a po drugie – pomagasz dziecku w regulacji emocjonalnej dzięki temu, że ono też może skorzystać z twojego spokoju.
- Bądź uważna na sygnały, że emocje nie są OK – wyraźnie rozgraniczaj działanie od emocji. Możesz powiedzieć: „Możesz się złościć. Nie chcę jednak, żebyś bił”, i dodać do tego propozycję alternatywnej strategii. Poczucie, że emocje są w porządku i że dają nam ważne sygnały, to dla dziecka bardzo istotne przekonanie, które przyda mu się w przyszłości. Uważaj, żeby mu go nie odebrać.
Dodaj komentarz